wtorek, 15 listopada 2011

Drobiażdżek

Praca nad orchideą postępuje w żółwim tempie. Czas mam jedynie późnym wieczorem, a kiepskie światło nie służy moim oczom. W ramach przerywnika postanowiłam więc wyszyć zodiakowego kociaka M. Sherry. Średnio podoba mi się liternictwo - prawdopodobnie zmienię napis na inny.

Wodnik ozdobi podkładkę pod kubek mojej córki.


Teraz z innej beczki. Dawno temu, w przypływie craftowego amoku, nabyłam drogą kupna takie oto "ustrojstwo" (bo maszyną do szycia tego nazwać nie można).



Posłużyło mi to to bardzo krótko - zanim dobrze nauczyłam się potworka obsługiwać, zepsuł się. Jeśli dobrze pamiętam, coś się złamało w okolicach dolnego bębenka. Hmm, stało niebożę, kurzyło się i postanowiłam zlitować się nad sprzęcikiem.

Może ktoś chce niebogę przygarnąć? Chętnie się jej z półki pozbędę :D

1 komentarz:

Lucyna pisze...

Kotek uroczy ... a jakie krzyżyki równiutkie - fiu fiu ...