środa, 27 lutego 2013

Jaja i odrobina chwalipięctwa ;-)

Rozpoczęłam produkcję kartek wielkanocnych. Mam całe sześć :-D Jak zwykle proste, mało zdobione. Niby takie same, a jednak każda inna - staram się wykorzystywać "ścinki":













Kartek potrzebuję około 20, więc jeszcze się pojawią na blogu.

Zobaczcie też, jaki cudny prezent dostałam od Lucyny i jej Wojtusia:



Przepysznie pachnące czekoladą masło do ciała, różana świeca zapachowa, zjawiskowy szaliczek z frilly i kartka rewelacyjnie pobazgrana przez Wojtka :-D. Dzięki raz jeszcze :-*

Jeśli chodzi o front robótkowy, to skończyłam piwonię i dzieciową pamiątkę komunii (pokażę już oprawione), a teraz pastwię się nad ostatnim RRowym czajniczkiem :-)

...and the winner is....

Krótko: dzieci moje, służąc za maszyny do losowania, na zwyciężczynie mojego candy wskazały dwie osoby:


Dzieciory się zgrały - komentarze dziewczyn sąsiadowały ze sobą :-)

Gratuluję!

piątek, 22 lutego 2013

DIMkowe serce


Wczoraj dotarły do mnie od DIMkowe kanwy od Cinki. Ponieważ mamy lekkie opóźnienie, od razu zabrałam się do pracy i powstało lutowe serce na kanwie Martinki:




W weekend postaram się wyhaftować obrazek marcowy i w poniedziałek obie kanwy wyruszą w dalszą drogę :-)

niedziela, 17 lutego 2013

Komunijnie :-)

Koleżanka poprosiła mnie o wykonanie zaproszenia na uroczystość przyjęcia I Komunii Świętej jej syna. Oczywiście się zgodziłam. Potraktowałam tę prośbę też jako okazję skonstruowania prototypu, bo moja córka również przystępuje do Komunii za 3 miesiące i czas pomyśleć o zaproszeniach dla niej.

Zaproszenie dość proste. Zastosowałam dwa rodzaje embossingu, satynową wstążkę, tekturowy kielich i hostię. Całość uzupełnia papierowa różyczka:








W klimacie komunijnym jest też mój przerywnik od piwonii, która potrzebuje jeszcze około tygodnia do pełnego rozkwitu ;-) Na aidzie ze srebrną nitką powstaje pamiątka Komunii Św. mojej Majki. Wzorek bardzo delikatny, mały, przyjemny w haftowaniu:




Sądzę, że najwięcej czasu zajmie mi rozplanowanie napisów ;-)

czwartek, 14 lutego 2013

Stylowo :-)

Wzięłam udział w stylowej wymiance z zimą w tle organizowanej przez Moteczka (dziękuję, Marysiu :-*).
Nie spodziewałam się nawet, że zostanę obdarowana takimi cudami. Kinia przygotowała dla mnie prześliczną poduszkę, perfekcyjnie dopracowaną w każdym calu:






Od tygodnia podziwiam i wciąż napatrzeć się nie mogę. Młodsze dziecię też poduszkę ukochało i co chwilę niecnie ją podgryza :-) Obawiam się o jej stan za jakiś czas, ale przecież do szafy nie schowam, o nie :-D

Z bałwankiem przyfrunęły scrapowe przydasie: tekturki, jakich jeszcze nie widziałam, koronka, kwiatuchy i ćwieki. Cała tego masa, a kopertę dopełniła góra słodyczy!



Kiniu, sprawiłaś mi ogromną frajdę. Jeszcze raz dziękuję :-*

Ja przygotowałam skromny upominek dla Loreny. Oczywiście przepiśnik, przydasie i czasoumilacze:








To moja pierwsza wymianka z serii zorganizowanych na dużą skalę. Była bardzo udana :-)

środa, 13 lutego 2013

Ulubiona herbatka :-)

Nie dorosłam jeszcze do picia czarnej herbaty. Pijam głównie zieloną i owocową, o niezbyt dużej mocy ;-) Pewnie dlatego ósmy czajniczek w herbacianym słowniku to mój ulubiony obrazek - soczysta herbatka truskawkowa :-) Powstała na kanwie Judysi, a praca nad nią była prawdziwą przyjemnością. Konturki dały mi jednak nieco w kość, co się rzadko zdarza.






Kanwa, jak widać, prawie pełna. Zostało miejsce na jeden czajniczek :-D

wtorek, 12 lutego 2013

Turkus z czekoladą

Zmajstrowałam kolejny przepiśnik, tym razem w kolorach wybranych przez zamawiającą. Nie bardzo to widać, ale kajecik jest turkusowo-brązowy, z dodatkiem kremu:















piątek, 8 lutego 2013

Piwonia (3)

Znalazłam trochę czasu i popracowałam nad piwonią. Wrażliwe dusze przepraszam za wymiętolony len, ale nie prasuję robótki przed końcowym wykończeniem :-)

Wszystkie róże już za mną. Do wyszycia zostały głównie liście i nazwa rośliny:





Mam nadzieję, że do Wielkanocy będzie po robocie ;-)

środa, 6 lutego 2013

Obsypana kwiatami :-)

Jakiś czas temu umówiłam się na z Madziorkiem na wymianę. Ja zrobiłam dla Niej ten przepiśnik, a dziś zostałam obsypana przecudnej urody szydełkowymi kwiatuchami. Przywędrowały w ozdobnym pudełku i jest ich naprawdę dużo:







Do tego świetne dziewczyńskie ozdoby z drewna:




Już myślę nad sposobami wykorzystania zdobyczy. Dzięki raz jeszcze, Madziorku :-*

niedziela, 3 lutego 2013

Candy z koncertem życzeń :-)

W związku z tym, że mój blog skończył rok jakiś czas temu, a niebawem ja zmienię kategorię kremów do twarzy ;-), ogłaszam candy z koncertem życzeń.





Chętnych proszę o zapisy pod tym postem do 26 lutego. Zwycięzca/zwyciężczyni, wyłoniona 27 lutego, otrzyma ode mnie przepiśnik/adresownik wykonany zgodnie ze swoim życzeniem (kolorystyka, ulubione motywy itp.). Miło mi będzie, jeśli zamieścicie u siebie podlinkowany baner, ale nie jest to warunek konieczny. W candy mogą brać udział także osoby nie posiadające bloga - wówczas poproszę o podanie adresu e-mail w komentarzu.

Inaczej...


Jakieś 15 lat temu zainteresowałam się haftem krzyżykowym. Stało się to za sprawą mojej koleżanki, która wieczory poświęcała na xxx, a jej prace szczerze podziwiałam. Były dopracowane we wszystkich szczegółach, po prostu piękne. Jak wiadomo, dostęp do wzorów i materiałów był wówczas bardzo ograniczony, a Internet w Polsce nawet nie raczkował.
Pewnego dnia zobaczyłam u owej koleżanki niemal skończony obrazek przedstawiający mężczyznę w domowej bibliotece, ten właśnie:




I cóż w tym dziwnego, zapytacie. Otóż wszelkie prace dziewczyna wyszywała ze zdjęć. Zrobiła fotografie gotowych prac z niemieckich katalogów hafciarskich, powiększała je do formatu A4, godzinami dobierała kolory mulin i miesiącami pracowała nad kolejnymi dziełami. Czapki z głów!

Dziś jest łatwiej – schematów cała masa, a sklepy walczą o klienta. Raj dla hafciarek, w tym mnie, choć ja w xxx miałam przerwę. Obraziłam się na krzyżyki i cały swój warsztat (obszerny dodam) sprzedałam w znanym serwisie aukcyjnym, za około 50 zł. Odbudowałam go później wydając znacznie więcej :-D

Dlaczego o tym wszystkim piszę? Ostatnio na wielu blogach trwają dyskusje, często współprowadzone przez anonimowych komentatorów, gdzie zarzuca się autorowi plagiat i nieuprawnione wykorzystywanie cudzych pomysłów. Dla mnie to śmieszne. Większość z nas korzysta z gotowych schematów, a sposób wykorzystania prac pokazujemy głównie dlatego, żeby innych inspirować. Ja to tak rozumiem.

Inna rzecz to udział w zabawach typu RR. Sama w 2 takich biorę udział i często zadziwia mnie tragiczny stan kanw, które do mnie docierają. W każdą pracę wkładamy dużo czasu i energii, dbając o to, żeby efekt końcowy był taki, jaki sobie zamierzyłyśmy. Niestety, pewnie nie wszystkie uczestniczki RR takowy efekt zobaczą na swoich kanwach. Bo wielu plam z jedzenia (!) i kosmetyków (!) pewnie nie uda się usunąć. Przykre to. Mój mąż mówi, że jeśli chodzi o xxx lub prace scrapbookingowe, mam nerwicę natręctw - ręcę myję non-stop, a "dzieła" przechowuję w miejscach niedostępnych dla niecnych trolli, które tylko czyhają, by takowy wyrób zniszczyć ;-) Wasze prace szanuję na równi ze swoimi, ale pewnie bieżące RRy będą moimi ostatnimi, z wyżej podanych powodów. Szkoda, bo taka forma pracy bardzo mnie motywuje, daje kopa do działania, kiedy pojawia się "niechciacz".
Pozdrawiam niedzielnie :-) 
romaya