wtorek, 8 maja 2012

Coś tam dłubię

Gorący mam okres w pracy. Rzec można nawet - tropiki. Mogłam się wprawdzie przyzwyczaić, bo to nie pierwszy mój pracowy maj, ale jest ciężko ;-)

W tym zarobieniu próbuję coś tam sobie dłubać, bo kalendarz nie stoi przecież w miejscu ;-) Ostatni wytwór powstał dla pewnej Doroty, która mnie dziś odwiedziła ze swoją cudną rodziną, po dłuuuugim okresie niewidzenia. Nocne zmagania z papierem wyszły tak:










Dzięki miłym gościom, przypomniałam sobie, że lubię piec. Kolejny raz skorzystałam z pomocy Dorotuś, której nadal bardziej ufam niż samej Nigelli (książka jeszcze dziewicza, na półce grzecznie stoi). Moja czekoladowa chmura dostała w promocji winogrona, które idealnie wkomponowały się w niebiański smak czekolady i bitej śmietany z mascarpone:


Muszę się także pochwalić, że stałam się uczestniczką pierwszego w hafciarskiej karierze RR, organizowanego przez Martę. Będziemy wyszywać uroczy kalendarz, który oczami wyobraźni widzę już w swojej klasie :-):


Najpierw jednak muszę uporać się z pewnymi projektami, które powinny być gotowe już jakiś czas temu.

Pozdrawiam i zmykam szyć, ciąć, kleić ;-)

4 komentarze:

Alojka pisze...

Wspaniały przepiśnik, a te szczegóły......

AsiaB pisze...

Świetnie Ci wyszedł ten przepiśnik! A ciasto wygląda przepysznie!!Pozdrawiam

Jagna pisze...

bardzo fajne prace :)

Anonimowy pisze...

Dziekuje Kochana za prezent I za to ze Cie mam!!!