sobota, 6 października 2012

Wymęczone wytwory

Dziś doszłam do wniosku, że szyć uwielbiam, ale raczej papier ;-) Tkaniny średnio mnie lubią.

Poproszono mnie o skonstruowanie lalki/anioła - dla dziewczynki, w ramach prezentu na roczek. Kiedyś już jedną anielicę wydłubałam, więc i tym razem się zgodziłam. Kadłubek powstał sprawnie, ale ciuchy, ehhhh... O ile lubię te małe szmatki kroić, projektować itp., o tyle szycie - brrrrrrrr! Pewnie wynika to z braku wprawy, ale faktem jest, że się solidnie namęczyłam i sporo niecenzuralnych słów padło.

Efekt mojej pracy przedstawia się następująco:

Aniołek w sukience z amarantowego (?) lnu z aplikacją (debiut) i bawełnianej czapce:








Stwora wypełniłam mieszanką poliestru i lawendy. Cudnie pachnie! Do tego dorobiłam kartkę, która też tym razem rodziła się w bólach:



Komplet dla małej Gajane wygląda tak:




Ja jestem zadowolona średnio. Mam nadzieję, że poziom satysfakcji zamawiającej będzie wyższy.

Brak komentarzy: