Zima zaczyna straszyć, więc przypomniałam sobie, jak się robi na drutach. Właśnie kończę mężowską czapkę. Dłubię ją z włóczki z domieszką wełny, na okrągło, techniką magic loop. Na chwilę obecną wygląda tak:
Do doskonałości sporo jej brakuje, ale jestem zadowolona - to moja pierwsza drutowa praca od jakiś 20 lat :-)
4 komentarze:
Dobra jesteś. A ostateczna prezentacja chyba nie bedzie na córce? ;-)
Buziaki
Fajna czapa powstaje :)
na zimę, która przyjdzie do nas za rok zamawiam kolorowe getry;)
szczegóły omówimy przy poddaszanym stole :)
Się zrobi ;-)
Prześlij komentarz