W ramach eksperymentów z bindownicą, perełkami w płynie, glossy accents i innymi cudami, które ostatnio zakupiłam, poczyniłam swój pierwszy przepiśnik. Zdjęcia, jak zwykle u mnie, "rewelacyjne", wrrrrr. W rzeczywistości kolorki dużo mniej dają po oczach :-D:
Nie zabrakło delikatnych przeszyć i szydełkowego dyndadełka. Oczywiście nie zamierzam poprzestać na tym jednym egzemplarzu ;-)
5 komentarzy:
Super wyszło! ach zazdroszczę bindownicy ;)
Ta moja jest bardzo ekonomiczna :-) Takiej, której cena zrównuje się niemal z kosztem maszyny do szycia, raczej bym nie kupiła ;-)
Fajny notesik :-)
Romayka - chylę czoła. Oj, wyłazi z Ciebie rękodzielniczka pełną 'gębą". Super ... przepiśnik bardzo mi się podoba
Jestem szczęśliwą posiadaczką i stwierdzam, że jest dużo ładniejszy niż na zdjęciach. Skubana, zdolna jest. :)
Prześlij komentarz