W obecnym miejscu mieszkamy już blisko 4 lata i wciąż nie mamy numeru na drzwiach wejściowych (podobnie jak wszyscy sąsiedzi). Kilka razy w tygodniu tłumaczę kurierom, listonoszom, doręczycielom itp., że jeszcze się takowego nie dorobiliśmy ;-)
Postanowiłam to zmienić i wyszyłam wizytówkę, którą "oprawiłam" w plastikową podkładkę pod kubek (jakoś nie doczekała się innego sposobu wykorzystania).
Ponieważ nie udało mi się znaleźć takiego wzoru, jaki by mi odpowiadał w 100%, sama go wymyśliłam. Wyszło tak:
Dziś umieszczę 11 na miejscu przeznaczenia :-)
3 komentarze:
Wyszło rewelacyjnie, tak pogodnie ... i tym sposobem skończyły sie tłumaczenia ... ;-)
Buźka
Bardzo fajnie wyszło:)
Bardzo pomysłowe :).
Pozdrawiam ;D
Prześlij komentarz