Dostałam zadanie zrobienia etui na płyty ze zdjęciami ślubnymi. Zamawiający poprosił o tańczącą parę młodą na okładce. Udało mi się jakoś wyciąć (nieidealne) sylwetki młodożeńców (nawet nie pocięłam palców skalpelem), ale wszystkie moje wcześniejsze wizje płytownika wzięły w łeb. Nic mi nie pasowało! W końcu wyszło coś takiego:
Panna młoda ma prawdziwy, tiulowy welon :-)
Ehhh, chyba nie lubię ograniczania "wizji artystycznej". Tylko po co pytam o życzenia co do wyglądu wytworów? Myślę, że przestanę pytać ;-)
1 komentarz:
Taka moja kolorystyka, bardzo mi się podoba. A jakie ochy i achy nad wstązeczką ... hmmmmmmmmmmmmm
Buziaki
Prześlij komentarz